Nasze organizmy, aby dobrze funkcjonować, mieć sprawny układ odpornościowy, potrzebują odpowiedniej dawki witamin i minerałów, które są inicjatorami wielu reakcji biochemicznych. Tak to stworzyła natura i tak powinniśmy funkcjonować. Okazuje się jednak, że w dzisiejszych czasach jakoś jedzenia jest bardzo pozbawiona wielu substancji odżywczych! W tym, co jemy, nie ma potrzebnej organizmowi dawki witamin i minerałów. Pojawiają się choroby, u podłoża których leży właśnie brak tych substancji odżywczych. Przykładem może być cynk i selen, które odpowiadają za prawidłową prace układu odpornościowego, a których całkowicie nie ma w glebie.



Jaka jest jakość dzisiejszego pożywienia?

Badając temat jakości współczesnego jedzenia i produkcji pokarmów dowiedziałem się wielu kontrowersyjnych i przerażających rzeczy, o których nawet nie zdawałem sobie sprawy i myślę, że większość ludzi również. Nikt raczej nie podejrzewa, że idąc do marketu i kupując warzywa i owoce lub mięso i nabiał niszczy swoje zdrowie. Owoce, takie jak jabłka dojrzewają na chemii. Ludzie, którzy prowadzą wielkie plantacje nie tykają ich palcami (osoba nadzorująca plantacje po dotknięciu opryskanego jabłka cierpiała na silne zapalenie skóry przez kilka tygodni!). Soczysty kolor jabłek jest uzyskiwany dzięki specjalnym … farbom (a nie słońcu!). Dlatego wiele ludzi dostaje reakcji alergicznych jedząc jabłka. Często jak słyszę w swoim gabinecie, że ktoś ma alergię na jabłka to pytam, gdzie je kupuje i często okazuje się, że są to markety. Proponuje wówczas kupować na ryneczku u zwykłych handlarzy i wybierać takie „nieidealne” jabłka, gdyż to właśnie takie są najbardziej naturalne – wówczas okazuje się, że reakcja na jabłko zniknęła (choć nie jest to regułą, bo jak organizm zakoduje alergie na dany pokarm to jedynie odczulanie może go od tego uwolnić).



Dodać warto, że również na takim ryneczku zdarza się kupić jedzenie przesycone chemią i pozbawione całkowicie wartości, a wręcz szkodliwe. Miałem okazje rozmawiać z rolnikiem hodującym rzodkiewki, który w tajemnicy przyznał, że swoje plony musi opryskiwać 20-krotnie większą dawką chemii niż jest dopuszczana, ponieważ warzywa zostaną zjedzone przez robactwo. Taka ilość chemii praktycznie pozbawia rzodkiewkę wartości czyniąc ją bardziej szkodliwą niż zdrową.

 

Są to przykłady, które spotykamy na co dzień. Pisać o tym można bardzo dużo, np. o jakości mięsa, o zgubnym wpływie mleka czy o szkodliwości słodyczy i smakołyków, jakie podajemy naszym dzieciom w dobrej wierze, a które nie dość, że nie dostarczają żadnych wartości to jeszcze osłabiają odporność organizmu przyczyniając się do rozwoju grzybic i infekcji pasożytów. Nie jest to jednak miejsce na takie rozprawy, chciałem tu tylko zaznaczyć, a właściwie podkreślić fakt, że współczesne pożywienie jest ubogie w substancje, które powinny zapewnić prawidłowe funkcjonowanie naszego organizmu.



Co zatem należy robić?

Wiadomo, że nie uciekniemy od przetworzonej i konserwowanej żywności. Po pierwsze starajmy się unikać tych najbardziej chemicznych i modyfikowanych produktów. Polecam w tym miejscu programy Kasi Bosadzkiej „Wiem co jem”, którą bardzo cenię za ten program i pokazanie ludziom, czym faszerują nas producenci żywności. Po drugie – uzupełniajmy potrzebne witaminy i minerały stosując suplementy czy inne produkty bogate w wartości odżywcze. To jedyny ratunek, by zapewnić organizmowi prawidłowe funkcjonowanie. Przyznam, że zawsze byłem przeciwny stosowaniu takich produktów uważając, że jedzenie –oczywiście „zdrowe” - dostarczy nam wszystkiego, co potrzebujemy. Okazuje się jednak, że tak nie jest. Z moich doświadczeń wynika, że nawet bardzo zdrowa dieta nie jest w stanie zapewnić wszystkich potrzebnych pierwiastków, ponieważ niektórych nawet nie ma już w ziemi, co oznacza, że warzywa, które się w niej hoduje też nie będą ich miały! Przykładem może być tu wspomniany wcześniej selen! Zacząłem sie przekonywać do tego, że należy uzupełnić niedobory dodatkowym źródłem. Szukając w gąszczu różnych preparatów i suplementów czegoś dla siebie i własnej rodziny, trafiłem na mało znane wówczas preparaty polskiej firmy Guardian. Produkty robione są z „dobrym sercem”, pochodzą z upraw ekologicznych i są bogate we wszystkie witaminy i minerały, jakich potrzebujemy.



Preparaty firmy Guardian

Firmie Guardian, jako pierwszej i chyba jedynej na świecie, udało się połączyć dwie rewolucyjne technologie w jedną całość, takie jak liofilizacja i micelizacja (przeczytaj o nich więcej). Dzięki takiemu przygotowaniu

  • Substancje odżywcze - witaminy i minerały - przyswajają się w pawie 100%
  • Nie trzeba dodatkowo stosować tłuszczy, by wchłonęły się witaminy A, D, E i K
  • Już po 8 minutach substancje odżywcze wchłaniają się na poziomie komórkowym
  • Tak przygotowane warzywa i owoce są 5-cio krotnie silniejsze i efektywniejsze niż owoce i warzywa w normalnej formie.



Praktycznie nie ma lepszej metody dostarczania potrzebnej dawki witamin i minerałów niż zastosowanie produktów liofilizowanych i micelizowanych.

Preparaty polecam w swoim gabinecie praktycznie każdej osobie, a zwłaszcza osobom po chemioterapii i radioterapii, ponieważ większość produktów jest zrobionych na bazie buraka, który, jak wiadomo, posiada bardzo szerokie właściwości zdrowotne dla organizmu, wspomaga procesy krwiotwórcze, wpływa na przyrost czerwonych krwinek, wzmacnia i odbudowuje organizm.


Preparat buraka polecam bardzo przy anemii. Ostatnio był u mnie mały chłopczyk, lat 6, żelazo na poziomie 40 mikrogr/dl. Po miesiącu picia preparatu poziom żelaza wzrósł do 120! Niesamowity efekt. Żelazo w tych preparatach jest bardzo łatwo przyswajalne. Współcześnie bardzo dużo ludzi ma niedobory żelaza.


Preparaty sprawdzają się również przy zaburzeniach układu krążenia, nadciśnieniu, procesach gnilnych w jelitach, zakwaszeniu organizmu. Proponuje je kobietom w ciąży oraz dzieciom „niejadkom”, których dieta jest uboga w warzywa i owoce. Mogą je również pic sportowcy, ponieważ preparaty Guardiana pięciokrotnie podnoszą wytrzymałość mięśniową.



Konkluzja

Niedobory substancji odżywczych w codziennym jedzeniu oraz przerażającą jakość przetworzonych chemicznie produktów mogą stać się przyczyną wielu chorób. Często nie zdajemy sobie z tego sprawy, że problem leży tak blisko nas, na naszych talerzach, i leczymy się na liczne objawy nie dochodząc źródła. Źle odżywiony organizm nie wytworzy sprawnego systemu immunologicznego a dodatki chemiczne dodatkowo go zatrują. Proszę zauważyć, jaka jest współcześnie ilość ludzi z alergiami?! Czy ktoś widział tyle alergii jeszcze z 15-20 lat temu? Dziś prawie każde dziecko ma alergie – czy to wysypki, atopowe zapalenie skóry, skazę białkową, astmę, biegunki itd. Co więcej, zgłaszają się do mnie nawet osoby w starszym wieku, które nagle zaczęły cierpieć na katary sienne!! Dla 60-latka jest to dziwne, często słyszę „jak to możliwe? Ja nigdy w życiu nie miałem alergii a teraz mam?” Według mnie dużą część winy ponosi tu właśnie jakość jedzenia – któremu brakuje witamin i minerałów i które jest chemicznie przetworzone. „Jesteśmy tym, co jemy” – mówi stare powiedzenie. Faktycznie, to co zjemy buduje nasze komórki, jeśli zatem jemy bezwartościową „watę” to tak będziemy funkcjonować. Musimy ratować się suplementami lub ekologicznymi preparatami, zawierającymi potrzebne dawki witamin i minerałów. Dobrze w ogóle, że takie są… Nie zapominajmy także o regularnym oczyszczaniu organizmów z tej całej chemii.

Wyrażam nadzieję, albo może bardziej pragnienie, że ta sytuacja z jakością pożywienia ulegnie zmianie na lepsze. Wierze, że coraz częściej pojawiające się pogramy i reportaże w mediach oraz sprzeciw ludzi sprawią, że będziemy mogli kupić w sklepach pełnowartościowe jedzenie. Wszystkim nam tego życzę.

 

Łukasz Dobrzyński, homeopata klasyczny.