Jakich grup pokarmów należy wystrzegać się w diecie odchudzającej, by zdrowo i łatwo schudnąć bez efektu jo-jo?


Pszenica

Po pierwsze z jadłospisu należy wyeliminować pszenicę. Pszenica w dzisiejszych czasach jest wszechobecna. Jeszcze 40-50 lat temu bardzo rzadko gościła ona na naszych stołach, a dziś znajdziemy ją na każdym kroku - w bułkach, w chlebie, który codziennie spożywamy, w ciastkach i ciastach, w daniach gotowych, panierkach, w słodyczach a nawet w wędlinach (!). Pszenica jest zbożem, które zostało jak do tej pory najmocniej zmutowane genetycznie - kiedyś pszenica zawierała około 20% glutenu (białka, któremu zawdzięcza m.in. swoją kleistość), dziś zawartość glutenu sięga w niej około 50-70%. Kiedyś niemożliwym było pieczenie chleba pszennego na drożdżach, ponieważ podobnie jak dla chleba żytniego, musiał zostać do niego najpierw przygotowany zakwas.

Naukowcy starają się zatem tak zmutować pszenicę, aby osiągnąć jak najwięcej plonów jak najmniejszym nakładem pracy. Niestety u ponad 90% ludzi pszenica i zawarte w niej substancje takie jak gluten czy lektyny powodują stany zapalne w organizmie. Organizm nie rozpoznaje produktu, który mu dostarczamy, traktuje go jako intruza, a to wywołuje chaos. Zbyt duża podaż na pszenicę i zawarty w niej gluten uszkadza struktury naszego ciała, niszczy kosmki jelitowe, odpowiedzialne za wchłanianie pokarmów. Tutaj może nasuwać się pytanie "co ma piernik do wiatraka"? Jak się okazuje - ma bardzo dużo. Jeśli jemy zbyt często pszenicę, doprowadzamy do nieszczelności jelit i niszczenia kosmków jelitowych, czyli jak już wspomniano - zaburzamy wchłanianie substancji odżywczych, co może skutkować w przyszłości postaniem wielu chorób, począwszy od alergii, na chorobach autoimmunizacyjnych kończąc.
Odchudzanie powinno być czymś zdrowym i nie powinno być w jadłospisie pszenicy. Niezdrowym jest trwanie w nadwadze, gdzie nasz organizm ma ogromny problem z trawieniem, krążeniem i filtrowaniem substancji, które mu dostarczamy. Przy otyłości w kość dostają także nasze stawy, które stają się zbyt przeciążone, co może w przyszłości skutkować różnego typu bólami czy degeneracjami.

Co więcej, wyroby z mąki pszennej są naszpikowane substancjami poprawiającymi jej walory smakowe, dotykowe, zapachowe - a tego szczególnie powinniśmy unikać.


A co z pieczywem pszennym, które sami upieczemy w domu?

Niestety pszenica jest już produktem sztucznym, wytworzonym przez naukowców. Nie jest niczym naturalnym. Ponadto udowodniono, że pszenica - czy to zboże pełnoziarniste czy oczyszczone, czyli tzw. biała mąka - podnosi bardzo szybko poziom cukru w naszym organizmie. Nie jest to szczególnie wskazane podczas odchudzania. Organizm bardzo szybko zamienia to zboże w cukier, w tym czasie "skacze" nam poziom cukru, a całość odkłada sie w postaci tkanki tłuszczowej, która nie zostanie spalona jeśli nadal będziemy regularnie nadużywać tego produktu.
Wiem, że kanapki są świetnym zapychaczem i pomysłem na ekspresowy posiłek, ale uwierzcie mi, że efekty będą widoczne dużo szybciej, jeśli zrezygnujecie z tego produktu. To tylko bezwartościowa gąbka!!! Nie oznacza to, że musimy całkowicie zrezygnować z pieczywa! Można przecież korzystać z innych zbóż!



A co z glutenem zawartym w innych zbożach?

Raz na jakiś czas możemy sie skusić na dobrej jakości pieczywo żytnie czy orkiszowe nienafaszerowane dodatkami i upiec własny chleb na zakwasie. Mamy do wyboru także mąkę z samopszy czy płaskurki, z których również możemy upiec smaczne chlebki. Gluten z tych zbóż nie powinien być dla większości ludzi szkodliwy. Uważać muszą jedynie osoby z chorobą trzewną czy nietolerancją glutenu (tych niestety jest coraz więcej). Wiadomym jest także, że nadmiar glutenu niekorzystnie wpływa na stan naszych jelit, ponieważ powoduje ich chwilowe rozszczelnienie i wówczas do organizmu mogą przedostać się "nieproszeni goście". Dlatego jeśli kilka razy dziennie jemy produkty zawierające gluten narażamy swój organizm na ciągłe przedostawanie się niepożądanych substancji do krwioobiegu i do tkanek, mogących w późniejszym czasie spowodować różne dolegliwości. Dlatego jeśli jemy gluten, jedzmy go ale z umiarem.