Kiedyś na pytanie, co to jest biorezonans, próbowałem jak najgłębiej opisać urządzenie i całą teorię jego działania, jednak bardzo często widziałem w oczach ludzi, że i tak nadal nie wiedzą, o co chodzi. Wcale się nie dziwie, bo informacje te nie należą do prostych i jedynie ktoś mający podstawy wiedzy o elektryce i fizyce może to pojąć. Pamiętam, jak sam uczyłem się na szkoleniach o tym, to początkowo sam nie mogłem rozróżnić biorezonansu od urządzenia do badania volla. W każdym razie, teraz kiedy jestem pytany o to, czym jest biorezonans odpowiadam prostymi słowami.

Biorezonans to urządzenie elektryczne, które służy do diagnostyki i terapii organizmu. W diagnostyce należy je traktować jako miernik, który odczytuje sygnały płynące z naszego ciała i porównuje je z sygnałami w swojej bazie, dzięki czemu możemy na przykład wykryć, alergie, pasożyty czy metale ciężkie. Z kolei jeśli chodzi o terapie biorezonansem to jest to forma elektroterapii, gdzie podłączamy pacjenta do urządzenia za pomocą elektrod i emitujemy odpowiednie „prądy”.

I taki opis już układa się nieco w głowie. Dopiero teraz mogą pojawić się dalsze pytania oraz „sprostowania”.

Kolejnym pytaniem, jakie zwykle słyszymy to „na jakiej zasadzie to działa”. I tu pojawia już nieco większy problem, bo trudno to wyjaśnić w kilku prostych słowach. Spróbujmy jednak

Badanie biorezonansem opiera się na zasadzie, że każda rzecz, jaka istnieje, posiada swoją częstotliwość elektromagnetyczną. Każdy alergen, każdy metal ciężki, każdy pasożyt, każda bakteria. Tak samo człowiek – też posiada swoje spektrum częstotliwości. Za pomocą biorezonansu, który – jak już wspomnieliśmy – jest miernikiem, możemy porównać częstotliwość człowieka z inną częstotliwością i stwierdzić, czy między nimi zachodzi zgodność czy nie (czy zachodzi rezonans czy nie). Jeśli urządzenie pokaże, że „tak” to wiemy, że dana rzecz jest dla organizmu alergenem czy toksyną, która wpływa na niego.

Jeśli pytanie te zadał nam pacjent, który jest u nas na wizycie to od razu pokazujemy mu, jak to wygląda praktycznie. Postaram się opisać, jak wygląda ten nasz pokaz. Otóż na ciele człowieka znajdują się punkty akupunkturowe znalezione przez chińczyków. Są to tak zwane punkty akupunkturowe. W te punkty Chińczycy wbijają igły, aby stymulować pracę narządów wewnętrznych połączonych z nimi. Punkty te, jak się okazuje, mają większą przewodność elektryczną niż reszta skóry. I tu bierzemy punktoskop i mierzymy wartość wybranego punktu. Na mierniku na biorezonansie pojawia się wówczas wynik, który jest stały dla danego punktu. Czyli jak dotkniemy go kilka razy z taką samą siłą to za każdym razem uzyskamy ten sam pomiar. I jest to pomiar tego danego punktu. Inne punktu mogą mieć nieco inny (ciut większy lub ciut mniejszy). Z kolei pokazujemy także, że w innych częściach skóry nie ma praktycznie pomiaru! Dotykamy punktoskopem dookoła punktów i wskaźnik na biorezonansie praktycznie nie drgnie. Zatem wartości pojawiają się tylko w wybranych punkach. Ale wracając do ustalonego już pomiaru w danym punkcie, pokazujemy teraz, co się stanie, jeśli włączymy na urządzeniu jakiś element testowy przykładowo alergen mleko. Mogą zdarzyć się dwie sytuacje. Albo pomiar w danym punkcie pozostanie bez zmian albo spadnie. Jeśli pozostanie bez zmian to oznacza, że mleko nie ma wpływu na daną osobę i nie będzie jej szkodzić. Jeśli jednak pomiar spadnie to jest to znak, że dana osoba ma uczulenie na mleko. Jeśli bowiem porównujemy częstotliwość człowieka i częstotliwość mleka i te dwa sygnały nakładają się na siebie, to następuje ich zderzenie i spadek wartości w punkcie. Jakby taka blokada. A dzieje się tak tylko wtedy, kiedy dana rzecz faktycznie szkodzi badanej osobie. I w ten sposób testujemy różne czynniki porównując uzyskany pomiar do pomiaru wyjściowego bez jakichkolwiek substancji testowych.

Nie wiem czy brzmi to tu w miarę prosto ale w gabinecie, jak to omawiam, to wydaje się to „przyswajalne”.

Jeśli chodzi o zasadę terapii biorezonansowych to możemy powiedzieć, że jest to przekazywanie odpowiednich częstotliwości, które stymulują organizm. Każda bowiem forma elektroterapii ma za zadanie pobudzić tkanki do regeneracji i tak samo dzieje się i tu. Dodatkowym rozwinięciem jest możliwość przekazywania częstotliwości substancji, które wcześniej zostały przetestowane i poddać je pewnej neutralizacji. Przekazując częstotliwość mleka w odpowiedni sposób możemy doprowadzić do tego, że organizm przestanie na nie reagować alergicznie. Jak? Każdy sygnał elektryczny przebiega w postaci fali (sinusoidy). Jeśli odwrócimy jej kształt o 180 stopni na zasadzie odbicia lustrzanego, to sygnał płynący z urządzenia nałoży się z sygnałem w organizmie i jakby go „wykasuje”. A sygnał w organizmie odpowiada pamięci komórkowej, która doprowadza do wyzwolenia reakcji alergicznej. Kiedy go nie będzie, tkanki będą reagować prawidłowo. Podobnie ma się sprawa przy terapii antynikotynowej. Tam przekazujemy sygnał papierosów, co powoduje w organizmie brak potrzeby palenia oraz wyzwala proces oczyszczania z toksyn papierosów.

Jeśli ktoś zapyta, jak to dokładnie przebiega, jakie są dokładne częstotliwości i co się dokładnie dzieje na poziomie komórkowym to nie odpowiem na to. O ile częstotliwości można podpatrzeć w parametrach urządzenia i je podać to dokładniej reakcji organizmu nikt nie zna. Obserwuje się efekt oddziaływania stymulacji, który od lat 70-tych jest potwierdzalny – alergie ustępują a nałogi są rzucane. Działa.

Napisałem wcześniej o pewnym sprostowaniu. Otóż wchodząc głębiej w teorie biorezonansu należy wiedzieć, że nie jest „elektroterapia” a „elektromagnetoterapia”. Dla laika nie ma to znaczenia (bo jedno i drugie wygląda tak, że jest urządzenie z elektrodami, do którego podłącza się pacjenta), ale faktem jest, że nie przekazujemy prądu elektrycznego a sygnały elektromagnetyczne. Są one znacznie delikatniejsze i mają nieco inne parametry. Jednak elektroterapie każdy kojarzy a elektromagnetoterapie już nie i dlatego mówię na początku „elektroterapia” a potem ewentualnie doprecyzowuje temat.


W razie dodatkowych pytań zapraszam do kontaktu mailowego.