Jest to temat istotnie ważny, ponieważ coraz częsciej spotykamy się z sytuacją, że wyniki testów metodą Volla mają niewiele wspólnego z prawdą, a pacjent okazuje się wg nich strasnie chory i zmusza sie go do kupienia drogich preparatów w gabinecie, gdzie wykonywał test!
Test obciążeń MORA
Zacznijmy od tego, że Test obciążeń MORA to inaczej badanie metodą Volla. Te badania należy zaliczyć do tzw. metod wegetatywno-rezonansowych, które zostały zapoczątkowane w latach 50-tych XX wieku przez niemieckiego lekarza dra R. Volla. Miał on wielu kontynuatorów. Najbardziej znanym był F. Morell, twórca metody MORA, oraz doktor G. Cornelissen, współczesny propagator tej metody i twórca autorskiego progamu diagnostyczno-terapeutycznego (z którego korzystamy w naszym gabinecie!) Są to wielcy specjaliści wyprzedzający mentalnie swoją epokę. Dzięki ich pracy tysiące ludzi uzyskało realną pomoc w swojej chorobie. Widząc te osiągnięcia niektóre kraje oficjalnie uznały metody biorezonanowe i je wspierają!!! Np. Niemcy czy Rosja! Wyniki testów zostały potwierdzone w innych doświadczeniach klinicznych, co oznacza, że wykazały one swą wysoką wiarygodność. Urządzenia, na których uzyskano wiarygodne wyniki, otrzymały odpowiednie certyfikaty. I do tego momentu nikt nie powien wątpić w wiarygdniośc testów obciążeń metodą Volla.
Jednak.... W ostatnich latach nastąpił zalew rynku tanimi i prymitywnymi urządzonkami do testowania, które są produkowane raczej z myślą o sprzedaży preparatów ułożonych na podstawie testu niż poważnej diagnostyce!!! Wiarygodność takich testów jest niestety dalece wątpliwa. Firmy sprzedające takie urządzenia nie przykładaja uwagi do rzetelnego szkolenia, np z izopatii, nozodologii, organoterapii, skutkiem czego terapeuci wykrywają u jednej osoby ogrom przerażających nierealnych obciążeń w postaci kilku lub kilkunastu pasożytów, bakterii, grzybów, toksyn, czego raczej nikt nie ma, bo by tego nie przeżył! Na podstawie obseracji zwierząt dowiedziono, że przy obciążeniu więcej niż 3 pasożytami zwierze (dokładnie lisy) było bardzo chore, a przy 5 pasożytach umierało. Zastanawiającym wydaje się zatem wynik, jak ktoś ma w sobie kilka rodzajów tasiemca, w tym bąblowca, glisty, lamblie, przywry, do tego candide, boreliozę i chlamydię.
Pod tym kątem wiarygodność takich testów obciążeń jest tragicznie niska. Ubolewamy nad tym, że pod szyldem promocji zdrowia - a w rzeczywistości dla bizensu i zarobienia pieniędzy - niszczy się dobrą opinię wieloletniej pracy wielkich ludzi, którzy naprawdę pomagali chorym.
Jak wybrać wiarygodny Test?
Przede wszystkim pytaj, na jakim sprzęcie wykonywany jest test i czy ten sprzęt ma certyfikat medyczny. Jak się pewnie domyślasz, urządzenia z certyfikatem medycznym są bardzo drogie (rzędu nowego samochodu) dlatego łatwiej jest kupić tani sprzęcik bez certfikatu (kosztujący tyle, co.. telewizor), który mimo najlepszych intencji terapeuty, nie ma dużej wiarygodności. Polacanymi firmami sprzętów z certyfikatami są: MORA, Imedis i Bicom.
Zawsze miej też rezerwę, co do wyniku i w razie co, potwierdź go w innym punkcie (jeśli np. terapeuta po wyniku zaproponuje Ci praparaty za 600 zł do kupienia u siebie:) Kolejna rzecz - unikaj punktów, które właśnie handlują preparatami u siebie (chyba, że mają cały sklep i nie korzystają z jednej czy dwóch firm). Wiadomo, o co wówczas chodzi! Prawdziwi terapeuci skupiają się na chorym a nie na tym, by sprzedać mu leki!
Ważne! W naszym gabinecie korzystamy z urządzeń MORA firmy Med-Tronik, twórców pierwszych urządzeń biorezonansowych na świecie. Niezależne badania wykazały 98-procentową wiarygodność wyników testu na biorezonansie MORA, co sprawia, że jest on jednym z najbardziej wiarygodnych testów wegetatywno-rezonansowych na świecie!