Gotowanie ryżu wydaje się proste. Wsadzamy woreczek z ryżem do wody, gotujemy 15 min i jest zrobione. Niestety, nie powinno to tak wyglądać. Przede wszystkim nie kupuję ryżu w woreczkach i w marketach. Gotowanie ryżu w woreczku sprawia, że ryż przesiąka tym woreczkiem i może zawierać szkodliwe dla zdrowia substancje. Po drugie gdzieś czytałem, że marketowskie ryże mają w sobie dodatki plastiku. Nie wiem czy to prawda ale ich jakość i tak nie jest zbyt dobra.

Ryż kupuję w sklepach ze zdrową żywnością w Internecie. Jest ich sporo, ja korzystam z takich jak biogo, pyszneeko czy bee.pl. Nie jest to żadna reklama tylko podpowiedź, gdzie można zrobić zakupy. W każdym razie internetowe sklepy eko mają bardzo duży i dobry asortyment. Ryżu jest na pęczki. Różne rodzaje, różne kolory. Ja kupuję ostatnio pełnoziarnisty firmy Eureko, ale można wybrać, jaki się chce i popróbować, który komu smakuje najlepiej.

Te ryże, co ja kupowałem do tej pory, nie były w żadnych woreczkach. I tak też je gotuje – wysypy! Ale zanim zaczniemy gotować to ryż trzeba wypłukać. Ja kiedyś płukałem na dużym sitku ale było to niewygodne. Teraz robie to w garnku. Zalewam go wodą, mieszam ręką i wylewam brudną wodę. Powtarzam to kilka razy. Przyznam, że za pierwszym razem jak tak płukałem to byłem zaskoczony, jak ciemna i mętna woda robi się po płukaniu ryżu. Aż szok. Od tej pory płuczę wszystkie ryże a także ziarna i kasze, jakie gotuje, np. kasze gryczaną na chleb czy kasze jęczmienną. Ale wracając do ryżu to wyczytałem ciekawą rzecz, że takie mycie ryżu ma duża zaletę zdrowotną, ponieważ usuwa się w ten sposób większość arsenu z ryżu, szkodliwego metalu ciężkiego. Ryż ma go bowiem w sobie w śladowych ilościach i dobrze jest się go pozbyć. Zatem zanim ugotujemy to płuczemy ryż! Niektórzy zalecają także, aby ryż namaczać przed ugotowaniem. Jeśli jest zatem czas to dobrze na kilka godzin zalać go wodą i potem wziąć sie za płukanie.

Ryż gotuję ok. 60-80 minut. A robię to tak, że 1 kg ryżu zalewam wodą prawie do końca garnka (5 litrowego) i delikatnie go gotuję. Ryż napęcznieje na ¾ wysokości garnka. Wyłączam gotowanie wtedy, jak już woda jest prawie wygotowana (nie czekam aż nie będzie jej zupełnie bo mogę przypalić ryż od spodu). Zostawiam ten ryż w garnku do wystygnięcia (co trwa kilka godzin). W tym czasie pozostałości wody zostaną wchłonięte i ryż jest fajny mięciutki. Z reguły już trakcie jego stygnięcia zjem go już trochę :) Nie ma bowiem przeciwwskazań, by go nie jeść go na gorąco. On jest już gotowy do spożycia, ale musi wystygnąć, by włożyć go do lodówki.

Co mogę więcej dodać? Przyznam, że jeśli ktoś do tej pory jadł jedynie marketowski ryż z torebki to będzie mile zaskoczony, jak pyszny może być taki ryż, o jakim napisałem. Ja dodaję go do wielu rzeczy. Jem go z rybką, jem go na słodko z syropem daktylowym i owocami, łącze go z warzywami lub zalewam sosem - różnie, w zależności na co mam ochotę. Polecam to i Wam, smacznego :)